Kiedy mój 2,5-letni synek zaczął interesować się literkami pognaliśmy w te pędy zanabyć jakąś literkową książeczkę. A niech dzieć uczy się już teraz jeśli ma takową chęć 🙂
Poznaję literki
Nasz wybór padł na Poznaję literki wydawnictwa Wilga. Wydanie solidne – w twardej oprawie z grubymi stronicami – co niewątpliwie jest atutem jeśli chodzi o książki dla dzieci. Jak wiadomo wypadki przy „pracy” się zdarzają. Chociaż nam dosyć rzadko, ponieważ Florek naprawdę delikatnie (wprost z namaszczeniem) obchodzi się ze swoimi książkami. Poznaję literki bardzo przypadła mu do gustu. Nic zresztą dziwnego – fajne, krótkie wierszyki i kolorowe obrazki zachęcą każdego nawet najbardziej wybrednego małego maniaka literowego 🙂
Alfabet wśród zwierząt
Idąc za literkowym ciosem weźmy pod lupę Alfabet wśród zwierząt, również wydawnictwa Wilga. U nas ta książka okazała się po prostu absolutnym hitem. Kiedy ją po raz pierwszy ujrzałam w sklepie od razu zechciałam ją mieć… dla Florka, hi hi. Ilustracje są przecudowne i to właśnie one mnie tak skusiły!
I tak Floruś dostał tę książkę w pewien wigilijny wieczór oczywiście od samego Świętego „Mikolana” (to nie literówka, nie nie ;-)). Przed snem, kiedy zaczęliśmy czytać okazało się, że oprócz przepięknych ilustracji książka ta wyróżnia się niebanalnymi wierszami o zwierzątkach. Wiele z nich jest bardzo wymagających fonetycznie
i stanowi olbrzymią pomoc w gimnastyce buzi i języka 🙂
Jest również pomocna w nauce polskiego alfabetu. Autorka wybrała po jednym zwierzęciu na każdą literę
i każdemu z nich poświęciła dłuższy lub krótszy wiersz. Świetnie natomiast wybrnęła z polskimi literami takimi jak ą, ę, ó, ń dla których zwierzątek odnaleźć nie sposób:
„Ą nie znalazło zwierzęcia, więc robi wciąż wszystkim zdjęcia”,
„Ę nie znalazło zwierzęcia, więc im urządza przyjęcia”,
„Ó nie znalazło zwierzęcia – cóż, wszystkie bierze w objęcia”,
„Ń nie znalazło zwierzęcia, więc tańczy z braku zajęcia”.
Wiersze są zabawne i naprawdę pomysłowe. Czytając niektóre zastanawiałam się jak w ogóle można było na coś takiego wpaść. Florek chciał czytać Alfabet wśród zwierząt codziennie. W krótkim czasie nauczył się wszystkich wierszyków niemal na pamięć i z wielką radochą dopowiadał zakończenia poszczególnych wersów. Dumna mama mogła natomiast pochwalić się przed rodziną, że jej 2,5-letnie dziecko zna takie zwierzęta jak cietrzew, cyranka czy iguana.
Wesołe wierszyki o zwierzątkach
Ostatnią pozycję wyniuchał Pan Tatuś. Wesołe wierszyki o zwierzątkach graficznie bardzo przypomina Poznaję literki i z tego względu od razu stała się nam bliska. Floruś bardzo polubił zawarte w niej wierszyki
z „obrazkowymi lukami” w tekście, dzięki którym mógł „czytać” razem z nami. Takim przyjemnym, kolorowym i wesołym książeczkom mój syn mówi zdecydowane TAK!
Wiktoria chciałaby skosztować, ale cóż… nie dla bobasa kiełbasa 🙂
Fantastyczne te literkowe książeczki. Ja planowałam mojej Karolinie wydrukować specjalne obrazki z literkami, ale może te książki będą lepszym rozwiązaniem? Musze się im przyjrzeć.
Książeczka wygląda naprawdę super, nie dość że uczy, to jeszcze jest tak pięknie wydana! Piękne zdjęcia do tego 🙂
Chociaż mam swoje lata to uwielbiam takie książeczki. Czytając i pokazując je dzieciom sama mam ogromną frajdę i zabawę 🙂